
Teoretycznie ”Orzeł” jest już ruiną, i nic nie pozostało po jego latach świetności. Okoliczni mieszkańcy rozpoczęli walkę o cząstkę normalności. Osiedle deweloperskie, które obecnie są oddawane do użytku wyglądają dokładnie tak samo. Ubogie w zieleń, nie różniące się praktycznie od siebie. Niczym wyciągnięte z taśmy produkcyjnej. Z resztą taka standaryzacja budownictwa rozpoczęła się od wieżowców z wielkiej płyty.
Tor “Orzeł” można by było zrównać z ziemią i przekształcić na biurowiec, galerię czy kolejne osiedle. Ekonomicznie opłacalne. To jednak znaczne uproszczenie potrzeb. Dla ludzi ważne są miejsca w których można odpocząć po ciężkim dniu, wyjść na na spacer, zachwycić się światem.
Jednak tutaj obawy budzi raczej decyzja nie ze strony Ratusza, a ze strony Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Tym bardziej, że często inwestorzy rezygnują z miejsc objętych ochroną przez Konserwatora ze względu ograniczone możliwości dostosowania ich do potrzeb, jak i znacznie wyższe koszty związane z renowacją. W efekcie czego zabytki po prostu niszczeją.
Strach stowarzyszenia i mieszkańców budzi ryzyko wpisania toru jako zabytek. Uniemożliwi to przekształcenie terenu oraz realizacje planu zagospodarowania go zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców. Co siłą rzeczy doprowadzi do tego, że z czasem po torze zostanie sam gruz.
Podczas spotkania ustalono, by ewentualna ochrona konserwatorska ograniczyła się do niezbędnego minimum. Światełkiem w tunelu była informacja, że wpis do rejestru nie przekreśla planów. Było by to miejsce, które obecnie różniło by się znacznie od pierwotnego przeznaczenia. Czy przez to jednak gorzej będzie służyć mieszkańcom?
Klaudia Kułach
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie