
Chcieli zabezpieczyć teren przed rozjeżdżaniem, zrobili prawdziwą pułapkę, w którą po większych deszczach wpadają samochody. Czy musi dojść do tragedii, by ktoś pomyślał o zabezpieczeniu rowu!
To miało być zabezpieczenie przed parkującymi i jeżdżącymi po zieleni samochodami. Ustawiono słupki, a przed nimi... wykopano rów. Nie pomyślano jednak, że po każdym deszczu będzie przelewać się z niego woda i tworzyć rozlewiska na ul. Międzynarodowej (na wysokości wjazdu do parku). Jadący po większych opadach kierowcy nie widzą zagrożenia i próbują przejechać, tak jak przez każdą większą kałużę na drodze i …. lądują prawą częścią samochodów w rowie. Rok temu wpadł do niego autokar, kilka samochodów osobowych. Podobna sytuacja miała miejsce dwa tygodnie temu.
- Zabezpieczenie jedyne, jakie się pojawiło, to po naszej interpelacji z 24 listopada zeszłego roku burmistrz odpowiedział, że jest tam znak ,,uwaga głęboki rów". I był, ale postawiony dopiero po interpelacji. Wczoraj go nie było, został dołek w ziemi. Ale to przecież i tak nie było żadne zabezpieczenie - od tamtej strony Międzynarodową nikt nie nadjeżdża, a z alei parkowej przy Drukarzu, skąd wyjeżdża wiele pojazdów znak nie był widoczny. Do rowu zresztą wpadają pojazdy już ,,ostrzeżone" znakiem od strony Alei Waszyngtona. Do tego rów stanowi niebezpieczeństwo dla pieszych i rowerzystów, bo tam zbiegają się ,,dzikie ścieżki" z Błoni – mówią członkowie Rady Osiedla Kamionek i dodają, że wciąż są obawy, że wpadnie tam jakieś dziecko - jakiś mały amator taplania się w kałuży. Bo przecież Międzynarodowa, choć jeżdżą nią pojazdy jest odbierana jako aleja parkowa, nie jako droga, żeby był przy niej rów.
Nie pomagają prośby mieszkańców o zabezpieczenie rowu. Jak podkreślają, zdaniem urzędników rozwiązał on problem rozjeżdżania zabytkowych Błoni przez parkujące pojazdy. - I rzeczywiście tak jest, tylko że stworzyli tym samym zagrożenie. Rów powinien się kończyć parędziesiąt metrów wcześniej, a w tym niebezpiecznym miejscu powinna być możliwość zjechania parę metrów z drogi, aby przepuścić pojazdy wyjeżdżające z parku – tłumaczą mieszkańcy.
Pomoc w rozwiązaniu problemu obiecał radny Marek Borkowski, który napisze kolejną interpelację w tej sprawie.
- To jest bardzo bulwersujące. Sam prosiłem o zabezpieczenie Błoni przed rozjeżdżaniem, ale nie w taki sposób. To niebezpieczne dla wszystkich. Mam nadzieję, że w końcu władze dzielnicy zainterweniują i zrobią coś aby było bezpiecznie. Pomysłów na zabezpieczeni zieleni jest naprawdę wiele – mówi Marek Borkowski.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wystarczy nie wjeźdząc do parku.
I bardzo dobrze. Niech kierowcy się nauczą, że do parkowania służy ULICA, a nie trawnik. Parkują po chodnikach, po trawnikach no to niech mają nauczkę.