Reklama

Pogoda: przekleństwo czy powód do radości? Co dalej z upałami?

Kończy się pierwszy tydzień września, który zaskoczył chyba wszystkich swoim iście letnim obliczem. Piękne słońce, żar lejący się z nieba – obrazek idealny na plaży, ale w pracy czy w szkole już niekoniecznie. Co nas czeka dalej w pogodzie?

Większość z nas kocha lato i planując wakacje myślimy o jednym: oby nie padało. W tym roku nasze prośby zostały wyjątkowo skrupulatnie wysłuchane, bo deszczu było jak na lekarstwo, co jest odczuwalne na wielu płaszczyznach, poczynając od tych widocznych gołym okiem, jak chociażby bardzo niski stan Wisły. Upały nie dają od siebie odpocząć i wiele osób ma dość takiej pogody.

- Temperatura powyżej 30 stopni jest ciężka do zniesienia nawet nad wodą, a co dopiero w mieście. Do tego te noce, kiedy jest tak gorąco, że nie da się spać – rok wyjątkowo ciężki – mówi Karolina, a jej mąż Patryk zaprzecza tym słowom. - Jest lato, to musi być ciepło! Super, że w końcu mamy dobrą pogodę. Na jesień i zimę jeszcze jest czas!

Ile osób, tyle zdań. Temat pogody, podobnie jak polityka, potrafi skutecznie dzielić rozmówców. Pewne jest jedno: mamy suszę i to dużych rozmiarów. W lasach zagrożenie pożarowe, wielkie problemy z uprawami, spadek stanu wód w rzekach – to wszystko nie jest dla nas dobre, a na razie wielkich zmian na horyzoncie nie widać.

Przy okazji warto spojrzeć na to, jak faktycznie wygląda sytuacja z Wisłą, o której dużo mówi się w ostatnim czasie podkreślając, że jest w niej rekordowo mało wody. Krzysztof Piasecki z „Pogoda w stolicy jak i w okolicy” zauważa, że o rekordach raczej mówić nie możemy, a dużo istotniejszym parametrem - poza stanem o którym jest tak głośno - a który trzeba brać pod uwagę, przy określaniu rzeki, jest natężenie przepływu.

- W sytuacjach ekstremalnych niżówek (obniżenia stanu i przepływu) warto więc spojrzeć na parametr natężenia przepływu - przedstawia on po prostu ile wody (w metrach sześciennych na sekundę) przepływa przez profil rzeki. Aktualnie jest to 214 m3/s. Czy to dużo? Odnieśmy to więc to poprzednich minimów. Poprzedni rekord stanu wody odnotowano w 2015, a wcześniej 2012. Jakie mieliśmy wtedy przepływy? (…) w przypadku roku 2015 było to 157 m3/s (28.08), a w roku 2012 172 m3/s (12.09). Czy w takim razie wówczas padły rekordy? Również nie. (…) historyczna niżówka w roku 1921 spowodowała spadek natężenia przepływu do zaledwie 113 m3/s, a więc niemal dwukrotnie niżej, niż aktualnie. Kolejny niski wynik to 1951 rok i 153 m3/s. Czy oznacza to, że nie mamy czego się obawiać? Też nie - chociaż aktualnie sytuacja nie jest rekordowa, to częstość występowania niżówek i susz hydrologicznych jest wyraźnie większa - i to właśnie to, a nie rekord sam w sobie jest największym problemem – podkreśla Krzysztof Piasecki.

Jak więc widać powody do zmartwień są, ale nie jest to zbyt mała ilość wody w Wiśle – wodowskazy nie są tego odzwierciedleniem i warto o tym pamiętać, ponieważ każda rzeka zmienia nurt, zmienia się jej dno itd. Na pewno wody jest mało, co widać już na pierwszy rzut oka, jednak nie mówimy jeszcze o rekordowych dramatach. Tegoroczne lato z pewnością zapisało się już na kartach historii meteorologii chociażby z powodu liczby upalnych dni. Jeszcze bez danych z tego weekendu, były 24 (tak jak w 2015 roku). Aż 88 dni odnotowano jako gorące, a to na pewno nie koniec. No i mamy ten rekordowo niski stan na wodowskazie w Warszawie.

Co dalej z pogodą? Dzisiaj kolejny dzień z upałem – bezchmurne niebo, temperatura 31 stopni i umiarkowany wiatr. Jutro według różnych prognoz, od 25 do 27 stopni, pojawią się chmury i pod wieczór możliwe są opady deszczu. We wtorek 23 stopnie i w pogodzie spokój. Wygląda na to, że żegnamy się z upałami. Niestety większych opadów nie widać.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iPragaPoludnie.pl




Reklama
Wróć do