
To, co działo się na Saskiej Kępie w dniach Orange Warsaw Festival przeszło najśmielsze obawy.
Tu dźwiękochłonne okna nie byłyby w stanie pomóc, skoro muzykę słychać było także na Wilanowie. To były trzy nieprzespane noce. Mieszkańcy są wykończeni i przerażeni, że takie imprezy na błoniach Stadionu będą się powtarzać.
Organizatorzy imprezy przepraszają szczerze, ale twierdzą, że na całym świecie koncerty rockowe trwają nocą i przy takim nagłośnieniu.
Saska Kępa przeżyła niewątpliwe piekło i mimo tłumaczeń, coś tu jednak chyba nie gra, bo nie może być tak, że przyjemność dla jednych będzie zmorą dla innych.
Co prawda Ludwig van Beethoven twierdził, że muzyka jest potrzebą narodów, ale w moim zawodzie, równie przydatnym, mówią jeszcze - co za duzo, to i niezdrowo.
Grabarz
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
jak się zmieni ekipa rządząca, to może będzie mniej igrzysk a więcej chleba...
Może warto zwrócić uwagę na równowagę w życiu kulturalnym a życiem normalnych ludzi? Warto zadbać o taki rozwój infrastruktury miejskiej, by takie imprezy przenieść w inne miejsce? W każdym razie prezydenci warszawy, ci odchodzący jak hgw, czy kandydaci na nich jak Piotr Guział powinni zadbać o pewne zasady...