
Od kilku tygodni trwa remont ulicy Mlądzkiej na Grochowie. Można by się przyczepić, że trwa on strasznie długo, ale już nie bądźmy tacy złośliwi. Zaciekawiło mnie dzisiaj zupełnie co innego. Na świeżo wylany asfalt przy skrzyżowaniu Mlądzkiej z Łukowską wjechała koparka, a nawierzchnia drogi została w kilku miejscach zerwana...
Czy koniecznych prac nie można było zrobić przed wylaniem asfaltu? Rozumiem, że teraz na pięknej, prostej drodze dla „upiększenia” powstaną łaty...
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Po co dobrze zrobić, jak można bylejak.
Zapomniał pan dodać - rozwalili tylko (albo aż tylko) pierwszą warstwę asfaltu (która notabene leży od kilku tygodni właśnie). Drugą mieli wylać niedługo bo termin. Widać jakieś prace trzeba było wykonać przed drugą warstwą. Poza tym to już od lat taka praktyka - kilka lat temu robiona była Grochowska czy Stanów Zjednoczonych - i też może max miesiąc po wylaniu nowej nawierzchni rozkopki na obu ulicach. Nic nowego, tłumaczenia takie, jak zawsze - "dopiero teraz mamy pieniądze" i rozkładanie rąk.
Pół roku zaraz będzie. Widać też bezsensowne cofanie przejść od skrzyżowania wg niejasnego klucza. Ludzie mają chodzić zygzaczkiem?
Robią to za nasze pieniądze nie za swoje. Dlatego nie widzą problemu.