
Kabaret wyborów samorządowych trwa w najlepsze. Kabaret, bo wybory z 16 listopada niczym poważnym nie można nazwać. Albo jesteśmy oszukiwani, albo ludzie odpowiedzialni za przeprowadzenie wyborów nie potrafią liczyć.
W brak umiejętności obsługi kalkulatora w XXI wieku nie jestem w stanie uwierzyć. Tym bardziej obsługi liczydła, bo sam już nie wiem na czym te głosy są liczone. Chyba, że na palcach liczą, to wtedy przepraszam, bo faktycznie można się pomylić.
Przykład naszej Pragi Południe i komitetu z którego ubiegałem się o mandat radnego (Warszawska Wspólnota Samorządowa) na Grochowie. Nasza kandydatka, Beata Pietrusińska, w jednym z lokali wyborczych uzyskała 30 głosów, a później w protokole dzielnicowej komisji wyborczej widnieje, że w całym okręgu zdobyła 15 głosów... Po pierwsze, gdzie się podziało 15 głosów, a po drugie to praktycznie niemożliwe żeby w pozostałych lokalach wyborczych nie zdobyła ani jednego głosu więcej...
Inny przykład to tajemnicze zniknięcie naszego kandydata w protokole dzielnicowej komisji wyborczej. Co się z nim stało? Uzyskał zero głosów i postanowiono go nie uwzględniać? Sam na siebie nawet nie zagłosował?
Osobiście z porażką wyborczą mogę się pogodzić, mam co robić w życiu i na brak czasu wolnego nie narzekam, ale na uczciwych zasadach. Na koniec, cytując klasyka, byłego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, „Polskie państwo istnieje tylko teoretycznie”.
Paweł Dąbrowski
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Warto, na tej podstawie, złożyć do Sądu wniosek o unieważnienie wyborów na Pradze Południe. To naprawdę jakiś kabaret. Chyba więcej nie pójdę na żadne wybory :-((( Mieszkaniec Grochowa