
Generalna Inspekcja Ochrony Danych Osobowych, Rzecznik Praw Pacjenta i prokuratura zajmą się sprawą „wycieku” danych osobowych, do którego doszło podczas transmisji obrad rady dzielnicy. Nie zatrzymano transmisji, mało tego nie wykasowano fragmentu przy zamieszczaniu nagrania w BIP w czasie gdy rozpatrywano skargę mieszkańca na Ośrodek Pomocy Społecznej. W ten sposób widzowie mogli nie tylko poznać dane personalne mieszkańca, ale też jego cała sytuację zdrowotna, co przy dzisiejszych przepisach prawa jest zabronione.
Tematem zainteresował się radny Marek Borkowski, który o całej sytuacji zawiadomił właśnie GIODO, RPP i prokuraturę.
Kto nie dopilnował transmisji i nagrania i wrzucił je do sieci? Na to pytanie jeszcze odpowiedzi nie mamy. Po zgłoszeniu Marka Borkowskiego dzielnica wyjaśnia cała sytuację, na jego wniosek też analizuje inne zapisy z sesji.
- Sprawdzono 35 relacji z poprzednich sesji i nie wykryto nieprawidłowości. W sprawie jest aktualnie prowadzone postępowanie wyjaśniające i do jego zakończenia nie bardzo można wskazywać winnych i orzekać jakie działania należy podjęć, aby w przyszłości zapobiec podobnym zdarzeniom – tłumaczy rzecznik ratusza, Jerzy Gierszewski, a my przypominamy przepisy.
Odpowiedzialność karna: Ustawa o ochronie danych osobowych wprowadza przepisy wskazujące na zakres odpowiedzialności karnej. Przede wszystkim ustawa stanowi, iż kto przetwarza w zbiorze dane osobowe, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do których przetwarzania nie jest uprawniony, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 (art. 49 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych). W przypadku danych wrażliwych (orientacja seksualna, stan zdrowia itp) kara ta rośnie do lat trzech.
foto: wikipedia
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie