Finał Pucharu Polski za nami. Byliśmy na miejscu

W piątek, 2 maja, w Dzień Flagi mieszkańcy Warszawy mieli okazję do skorzystania z wielu atrakcji. Jedną z nich był finał Pucharu Polski na PGE Narodowym, w którym zmierzyły się zespoły Pogoni Szczecin i Legii Warszawa. Specjalnie dla Was wybraliśmy się na ten mecz, aby zrelacjonować to wydarzenie. Wydarzenie zwycięskie dla Legii Warszawa, bo to ona zdobyła Puchar Polski, pokonując drużynę ze Szczecina 4-3.

Piłkarską atmosferę w stolicy było czuć już od rana. Zablokwane ulice, zmiany w rozkładach jazdy - to zwiastuny nadchodzących emocji. Od wczesnych godzin widać było kibiców Legii oraz przybyszy ze Szczecina. Nad bezpieczeństwem kibiców czuwali policjanci z całej Polski. 

Frekwencja na PGE Narodowym wyniosła ponad 51 000 widzów. Mecz kibicom obu drużyn przyniósł wiele emocji. W samym spotkaniu padło aż siedem bramek, a Puchar Polski trafił w ręce piłkarzy Goncalo Feio, którzy wygrali 4:3.

Finał Pucharu Polski. "Jest mi smutno, że nie zobaczyłem mojego kapitana z trofeum"

- Jesteśmy źli, rozczarowani, spodziwaliśmy się czegoś innego. Marzyliśmy o tym, żeby zabrać puchar do Szczecina, ale niestety w sporcie nie zawsze dostajesz to czego chcesz. Jestem dumny z tego, jak  mój zespół potrafił wrócić do meczu. Źle zaczęliśmy też drugą połowę. Dostaliśmy kolejny cios, ale zawsze po nich się podnosimy. Najbardziej jest mi żal Kamila. Jest mi smutno, że nie zobaczyłem mojego kapitana z trofeum - powiedział Robert Kolendowicz, trener Pogoni Szczecin podczas konferencji prasowej. 

Finał Pucharu Polski. "Finały są po to, żeby wygrywać"

- Bycie trenerem Legii jest dla mnie wyróżneniem. Żeby wygrać finał, musisz wiedzieć, jak zarządzać momentami, uspokajać momenty Pogoni. Finały są po to, żeby wygrywać, a my wygraliśmy ten puchar zasłużenie. Dla Pogoni jest to na pewno trudny dzień. Mogę prosić, żebyście ich chwalili, bo to, co zrobili, jest godne pochwały - podsumował z kolei trener Legii Warszawa, Goncalo Feio. 

Warszawę czeka świętowanie do białego rana!