
Ciekawe czy ruski cekaemista, który lekko pijany pociągnął serię ze swojego maksima na oślep w budynki na Grochowie, mógł przewidzieć, że jego wojenny trud nie pójdzie na marne i będzie podziwiany przez domorosłych tropicieli historii przez prawie osiemdziesiąt lat? Ulica Świętosławska 33 to adres, przy którym znajduje się budynek nazywanym potocznie kamienicą, na którym znajdują się do dzisiaj ślady po pociskach, które powstały w sierpniu 1944 roku, kiedy Ludowe Wojsko Polski powoli zdobywało prawobrzeżną część Warszawy. Warto wspomnieć, że budynek kamienicą nie jest, ponieważ kamienica z zasady powinna łączyć się bocznymi ścianami z innymi kamienicami i posiadać jedną lub kilka oficyn. W tym przypadku mamy do czynienia raczej z okazałym domem rodzinnym lub po prostu budynkiem wolno stojącym. Wspomniana powyżej seria z cekaemu nie była najgorszą rzeczą, jaka mogła spotkać budynek. Gorszym niż wojna okazał się tak zwany Dekret Bieruta, który znacjonalizował budynek, który stał się własnością państwa, czyli tak trochę niczyją. Zakwaterowano mieszkańców i przez bez mała osiemdziesiąt lat eksploatowano go, nie przeprowadzając remontów, a jako dowód są ślady po kulach i odłamkach. Pomimo że w dalszym ciągu mieszkają tu ludzie, dom jest w opłakanym stanie i nic nie wskazuje, aby kiedykolwiek był wyremontowany. Na razie jest wątpliwą atrakcją turystyczną Grochowa bowiem wielbicieli śladów po wojennych walkach w postaci śladów po pociskach i kulach w Warszawie, nie brakuje i najchętniej pozostawiliby budynki w takim stanie, jak są obecnie. Jednak bez remontu budynek prędzej czy później się zawali. Byłaby to wielka szkoda, ponieważ pozostałości po przedwojennej Warszawie na Grochowie jest bardzo mało.
Red Aktor
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie