Taaak, jakbyśmy tak pozbierali wszystkie swoje stygmaty na przestrzeni dziejów, to okazałoby się, że każdy z nich oprócz ran narodowych symbolizuje narodowe grzechy, i to grzechy ciężkie.
Naród się modli i robi swoje. Modli się co prawda już po faktach dokonanych, bo jakby się modlili o dobre rządy, dobre decyzje, to katastrofy by się nie zdarzały, przynajmniej nie tak często...
Najgorsze jest to, że tak bardzo naród jest podzielony. Jest gorzej niż za komuny. Wtedy był jeden wróg, zidentyfikowany. Teraz wróg jest rozmyty w ideologiach, partyjnych interesach, biznesowych układach. Jeżeli ktoś myśli o drugim człowieku, to tylko koniunkturalnie. Nie ma wizji państwa a naród potupta sobie w dni chwały a potem wraca do domu i zajmuje się sprawą najistotniejszą - jak przetrwać.
Katastrofa smoleńska to polski stygmat narodowy naszych czasów. Nawet, gdybyśmy poznali prawdę, nic tego nie zmieni.
Taaak, jakbyśmy tak pozbierali wszystkie swoje stygmaty na przestrzeni dziejów, to okazałoby się, że każdy z nich oprócz ran narodowych symbolizuje narodowe grzechy, i to grzechy ciężkie.
Mesjanizm to bujda na resorach. My nie pokutujemy za grzechy świata. My pokutujemy za własne, i w dodatku wciąż na nowo jej popeołniamy.
Naród się modli i robi swoje. Modli się co prawda już po faktach dokonanych, bo jakby się modlili o dobre rządy, dobre decyzje, to katastrofy by się nie zdarzały, przynajmniej nie tak często...
Teraz nie ma już żadnej strony, po której chciałoby się stanąć...Węzeł zaciska się coraz bardziej.
Najgorsze jest to, że tak bardzo naród jest podzielony. Jest gorzej niż za komuny. Wtedy był jeden wróg, zidentyfikowany. Teraz wróg jest rozmyty w ideologiach, partyjnych interesach, biznesowych układach. Jeżeli ktoś myśli o drugim człowieku, to tylko koniunkturalnie. Nie ma wizji państwa a naród potupta sobie w dni chwały a potem wraca do domu i zajmuje się sprawą najistotniejszą - jak przetrwać.