
Graffiti na Pradze Południe ,czyli pomazane farbą elewacje budynków stanowią nierozwiązalny problem, który dotyczy wszystkich warszawskich dzielnic. Wygląda to paskudnie i zapewne jakby wandal wytrzeźwiał lub odstawił narkotyki, to doszedłby do tego samego wniosku. Z drugiej strony tego typu domorośli artyści pozbawieni są możliwości korzystania z mózgu i jakakolwiek resocjalizacja pozbawiona jest sensu. Oczywiście właściciele posesji mogą sobie ponarzekać, że za mało jest patroli Policji i Straży miejskiej a zakładanie dodatkowych kamer monitoringu nie ma sensu, ponieważ szkodliwość społeczna takiego wykroczenia jest znikoma i nikt wandala nie będzie szukał ani ścigał. Można rozłożyć ręce w geście rozpaczy i zaakceptować taki stan rzeczy jednak nie ma to sensu, ponieważ ulice zaczną wyglądać jak slumsy, w których nikt nie będzie chciał mieszkać. Wielka szkoda, że urzędy miasta czy dzielnic zajęte tworzeniem kolejnych stref czystego transportu, zwężania ulic i stawiania słupków drogowych nie zauważają poważnego problemu, jakim jest dewastacja miasta. Trzeba zakasać rękawy i samemu próbować przeciwdziałać wandalom zabezpieczając ściany budynków. Dobrym sposobem są odpowiednio wysokie skrzynki z kwiatami a najlepszym gatunkiem chroniącym elewację, są róże z dużą ilością kolców. Sprawdzają się też odpowiednio gęste krzaki. Skrzynki powinny być ustawione w odpowiednim dystansie od ściany budynku, aby uniemożliwić bezpośrednie podejście do niej a tym bardziej malowanie. Koszt przedsięwzięcia niewielki a może odnieść skutek. Na pewno wyjdzie taniej niż remont elewacji. Jak wandale nie będą mieli gdzie stawiać bohomazów, to zrezygnują z procederu i zajmą się czymś innym.
Red Aktor
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie