
Wczoraj przed południem doszło do niepokojących zdarzeń w Zespole Szkół nr 21. Zasłabło 13 uczennic różnych klas i poziomów, a także sekretarka (która zdenerwowała się całą sytuacją i szybko doszła do siebie).
Dyrektor Marek Kupiecki zadzwonił po pogotowie. 8 uczennic trafiło do szpitali na obserwację.
- W placówce na Grenadierów obserwowane były uczennice pełnoletnie. Niepełnoletnie pojechały wraz z jedną z nauczycielek do szpitala przy ul. Niekłańskiej - informuje Andrzej Opala, rzecznik Urzędu Dzielnicy.
Ewakuowano wszystkich uczniów, bo istniała obawa, że w szkole jest jakaś toksyczna substancja. Wezwano straż pożarną oraz policję, pojawili się również urzędnicy z miejskiego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego i z praskiej delegatury.
Służby nie wykryły żadnego zagrożenia. Szkołę przewietrzono.
Lekarz pogotowia również stwierdził, że to nie zatrucie spowodowało zasłabnięcia dziewczynek. Po tym jak z nimi porozmawiał zaczął przypuszczać przyczynę emocjonalną.
Lekarz pogotowia także wykluczył zatrucie jako przyczynę zasłabnięć uczennic, a po rozmowach z dziewczętami nie wykluczył podłoża emocjonalnego zasłabnięć.
- Dziewczęta mogły być bowiem zdenerwowane dwiema przykrymi informacjami z życia szkoły. W krótkim odstępie czasu, w poniedziałek i we wtorek, ZS nr 21 dotknęły dwie tragedie. Najpierw dotarła do szkoły smutna informacja o śmierci popularnej nauczycielki, a we wtorek, 27 listopada, na pasach w Tarczynie samochód zabił 16-letniego ucznia tej placówki, lubianego przez rówieśników Kordiana S. Obie te informacje mogły wywołać wstrząs emocjonalny dziewcząt - tłumaczy Andrzej Opala.
W internecie nie brakuje różnych domysłów i pomysłów co tak naprawdę mogło się zdarzyć w szkole.
Foto: Warszawska Grupa Luka&Maro
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie