Co jakiś czas powraca temat rozlegających się dzwonów z kościoła przy placu Szembeka. Temat budzi emocje, bo z jednej strony codzienna pobudka o 6.30 i hałas kilkukrotnie w ciągu dnia utrudnia mieszkańcom życie, z drugiej zaś wszyscy wiemy, że dzwony w kościołach były od zawsze i nikt z tym problemu nie miał.
Jak pisze Jacek Bartyzel, po licznych skargach do samej parafii (bez odpowiedzi), Straży Miejskiej ("my nic nie możemy" - w końcu to trudniejsze niż ściganie babć handlujących pietruszką) sprawą zajęły się służby ds. ochrony środowiska. Parafia ponoć ograniczyła bicie dzwonów do jednej minuty 3 razy dziennie i używania tylko jednego z trzech dzwonów. Nadal jednak ten jeden dzwon budzi o 6:30.
Podkreśla też, że dzielnicowy WOŚ poinformował, że jeśli duża liczba osób podpisze się pod wnioskiem o zmianę godziny bicia porannych dzwonów, zostanie ona przesunięta na 6.55.
Wszyscy, którzy mają dość codziennych pobudek o godz. 6.30, mogą pisać w tej sprawie na adresy:
[email protected],
[email protected],
[email protected]
Chcesz coś sprzedać lub kupić, oferujesz usługi, szukasz pracownika lub pracy?
Dzwony z kościoła budzą mieszkańców. Jest wniosek o zmianę godziny komentarze opinie
Ten jeden dzwon budzi pana Jacka Bartyzela, tak samo jak tłum prawicowych faszystów, gonił go z różańcami spod teatru powszechnego oraz na paradzie równości. Ipragapołudnie powinna przestac bawic się pisaniem tekstów na podstawie urojeń liberalnego kandydata z ramienia Nowoczesnej...tylko co to za kandydat? Na kaftanik bezpieczeństwa. Wstyd jak zwykle.
Nawet nie wiedziałem, że ten kretyn junior Bartyzel mieszka w mojej okolicy. Współczuję prof Bartyzelowi takiego syna. Musi być mu na prawdę wstyd. To jest dopiero porażka wychowawcza.
A po co te dzwony biją?!