Gocław - ekrany akustyczne do rozbiórki

Nadzór budowlany szaleje. Rozbiera kamienicę na Mokotowie, a teraz na Pradze Południe likwiduje ekrany dźwiękochłonne. To kolejna bezprecedensowa historia w Warszawie.

Czego jeszcze możemy się spodziewać i ile Warszawy ocaleje?

Ekrany dźwiękochłonne wybudował nie ZDM, w którego władaniu jest al. Stanów Zjednoczonych a Dom Development, deweloper, który w tym rejonie buduje nowe osiedle. Deweloper po prostu troszczy się o swój interes a przy okazji też o komfort przyszłych mieszkańców tych osiedli. Wiadomo, że przy trasie szybkiego ruchu mieszkania muszą być tańsze z powodu uciążliwości dźwiękowej.

A przyszli mieszkańcy muszą czuć dobrodziejstwa wynikające z faktu, że mieszkają pod czujną opieką zapobiegliwego dewelopera.

Okazuje się, że deweloper bez problemu może coś na miejskim gruncie postawić. I można nie mieć pozwolenia na budowę i działać jedynie na podstawie zgłoszenia.

W taki sam sposób powstały ekrany dźwiękochłonne przy Wale Miedzeszyńskim, też za sprawą tego samego dewelopera. Trzeba przyznać, że deweloper ustawia ekrany skuteczne, o wysokości nawet 10 metrów.

Miasto ma z zapobiegliwości dewelopera wymierne korzyści, bo ktoś inny, nie miasto finansuje ustawianie ekranów dźwiękochłonnych.

Tymczasem, okazuje się, że mieszkańcy wolą czasem jazgot trasy od pozbawienia ich widoków, co ekrany robią  jeszcze bardziej skutecznie od  wyciszania dźwięku.

Na pewno doświadczyliśmy nie raz spaceru wzdłuż ekranów dźwiękochłonnych i wiemy, jaki to koszmar w przestrzeni miejskiej.

I tacy właśnie mieszkańcy zgłosili sprawę do nadzoru budowlanego.

Brak wymaganych pozwoleń na budowę sprawia, ze nadzór zarządził likwidację ekranów.

Dom Development już odwołał się od tej decyzji do wojewódzkiego nadzoru budowlanego.

Ciekawe, co zwycięży, cisza czy piękne widoki Jeziorka Gocławskiego.