Puste miejsca parkingowe na Kamionku

Miałem coś pilnego do załatwienia w Urzędzie Dzielnicy Praga Południe i jak zawsze jako środek komunikacji wybrałem własny samochód. Z natury jestem leniwy i lubię sobie trochę dłużej pospać i na miejsce a dokładnie w jego okolice podjechałem koło godziny trzynastej. Podjechałem od tyłu, aby spróbować znaleźć wolne miejsce na Kamionku od strony ulicy Kamionkowskiej po cichu licząc, że może uda mi się wjechać na parking strzeżony, jaki znajduje się pod urzędem. Większość parkingu zarezerwowana jest dla posiadaczy specjalnych przepustek a pomimo to i tak przez większą część dnia jest zajęty. Urzędnicy tak namawiają do korzystania z komunikacji miejskiej lub aby przesiąść się na rower a sami do roboty jeżdżą samochodami. Komunikacja miejska jest jednak bardzo droga i początkującego emeryta po prostu nie stać, aby się nią poruszać.

Znacznie taniej wychodzi poruszanie się własnym samochodem i nawet jak przez godzinę nie można znaleźć miejsca parkingowego, to robi się to na siedzącą, słuchając radio lub muzyki z dysku a w komunikacji trzeba stać na przystanku, a potem w przepełnionym autobusie, lub tramwaju. Po podjechaniu na miejsce doznałem prawdziwego szoku. Cały parking pod urzędem był pusty a na ulicach co krok, było wolne miejsce. Nawet miałem problem, gdzie zaparkować, ponieważ jak człowiek widzi tyle wolnych miejsc do zaparkowania, to się gubi i nie wie co zrobić. Zaparkowałem krok od urzędu i jak dotarłem na miejsce, to się okazało, że drzwi są zamknięte. Zerknąłem na buraka, aby zobaczyć, która jest godzina i się okazało, że jest niedziela a w niedziele urzędy, są niestety zamknięte. Po prostu pomyliłem dni tygodnia. Skoro jednak udało się znaleźć miejsce postojowe, zostawiłem tam samochód i postanowiłem w nadchodzącym tygodniu, zgodnie z zaleceniami udać się do urzędu komunikacją miejską a wrócić samochodem. I tak też zrobiłem.

Red Aktor  

CZYTAJ RÓWNIEŻ: