Reklama

Ruszył proces po tragicznym wypadku na Fieldorfa...

Ten wypadek wstrząsnął nie tylko mieszkańcami Gocławia, bo 1,5 roku temu mówiła o nim cała Warszawa. Przypomnijmy: 3 sierpnia 2016 roku na skrzyżowaniu Fieldorfa i Meissnera doszło do zderzenia toyoty z fordem. Kierowca toyoty jechał Fieldorfa od Wału Miedzeszyńskiego, chciał skręcić w lewo w ul. Meissnera. Wtedy uderzył w niego jadący prosto ford.

Skutki tego zderzenia były tragiczne. Sportowy focus wypadł z jezdni, wjechał na chodnik. Na nim byli rowerzyści...Ciężko ranny został ojciec z małym dzieckiem (jechało w foteliku). Zginęła 41-letnia rowerzystka. Wszyscy prawidłowo stali i czekali na zielone światło…

Po 1,5 roku od tej tragedii ruszył proces. Ewidentna wydaje się być wina kierowcy toyoty, czego nie wypiera się na rozprawie. Pojawiły się jednak pytania o forda…

Jak informuje portal tvnwarszawa, kierowca toyoty opowiadał w czasie sprawy, że ford musiał jechać z dużą prędkością, bo jego doświadczenie „za kółkiem” pozwala mu na ocenę sytuacji i odległości. W tym przypadku nie spodziewał się, że focus tak szybko zbliży się do skrzyżowania. Mało tego, chwilę wcześniej przemknął przez nie rozpędzony motocykl.

Rowerzysta, który został ciężko ranny wypadku również wspominał o rozpędzonym motocyklu. On też powiedział, że z tego co pamięta po wypadku były na miejscu rozmowy o tym, że ford mógł ścigać się z motocyklem…

Kierowca focusa zaprzecza tym informacjom. Biegli uznali, że jego auto jechało ok. 90 km/h.

 

 

 

 

źródło: tvnwarszawa

foto: warszawa-straz

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iPragaPoludnie.pl




Reklama
Wróć do