
11 maja do szpitala przy ul.Szaserów zadzwonił mężczyzna i poinformował, że w placówce znajduje się bomba. Przeprowadzono ewakuację. Służby sprawdziły budynek, okazało się, że telefon był głupim żartem. Policja rozpoczęła poszukiwania dzwoniącego.
Co istotne w całej sprawie - w tym czasie w szpitalu przebywał Jarosław Kaczyński.
Mężczyzna dzwonił z terenu Francji, zatrzymano go kiedy wrócił do Polski. 46-latek tłumaczył, że był nietrzeźwy, a jego zachowanie to manifest przeciwko lepszemu traktowaniu polityków przez służbę zdrowia.
Janusz Cz. wnioskował o wyrok bez rozprawy, dlatego zapadł on na pierwszym posiedzeniu sądu - dwa lata więzienia za wywołanie fałszywego alarmu.
Foto: googlempas
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie