
Strefa Czystego Transportu wzbudza niezdrowe emocje, które często sięgają zenitu. Jeszcze nikt nic nie przeprowadził oraz mało jest, wiadomo na temat samej strefy poza hipotetyczną datą jej wprowadzenia i przybliżonym zasięgiem terytorialnym. Przybliżonym, ponieważ mapa strefy znajdująca się na stronie Urzędu Miasta jest mało precyzyjna i granice wyglądają mniej więcej tak jakby ktoś, zaznaczył jej obszar flamastrem. I to wystarczyło, aby wokół sprawy podniósł się niezdrowy szum. Aktywiści bronią strefy a kierowcy wręcz przeciwnie a jedni i drudzy wytaczają coraz to nowe argumenty, które są trudne do odparcia. Wydaje mi się, że Strefa Czystego Transportu jest tematem zastępczym na wybory samorządowe, który powoduje waśnie w społeczeństwie a przede wszystkim, odwraca uwagę od istotnych tematów dla życia mieszkańców.
Tanim sumptem będzie można się wywinąć od odpowiedzi na trudne pytania. Jednym z takich tematów, jest temat tak zwanych graffiti wymalowywanych na elewacjach budynków przez domorosłych artystów, będących zwykłymi wandalami. Ratusz latem tego roku ogłosił rozpoczęcie walki z tym procederem i jak zawsze na pięknych słowach się skończyło a bohomazy jak były, tak są i wciąż powstają nowe. Strefa Czystego Transportu odeszłaby w cień zainteresowań, jakby ktoś z ratusza na stół położył nową linię metra, którą moglibyśmy dojechać na Gocławek. Jest jeszcze wiele do zrobienia, a Strefa Czystego Transportu nie jest najważniejszą sprawą dla mieszkańców Pragi Południe.
Red Aktor
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie