
W dawnych czasach pracownik budowlany bezapelacyjnie musiał posiadać dobre zdrowie. Mógł mieć obie ręce lewe nie mniej, musiał posiadać zdrową wątrobę i mieć mocną głowę. Praca na budowie rozpoczynała się od lekkiego piwka lub taniego winka a zaraz po rozpoczęciu pracy była przerwa na drugie śniadanie, przy którym wypadało obalić z kolegami przynajmniej litra albo i dwa, aby majster krzywo nie patrzył. Zaraz po śniadaniu był fajrant, czyli koniec roboty. Przy takiej organizacji pracy roboty budowlane ciągnęły się w żółwim tempie całymi latami a często po zakończeniu budowy, trzeba było zacząć remont. Czasy się zmieniły i picie alkoholu w pracy jest niedopuszczalne i niechybnie może się skończyć wywaleniem pracownika z pracy w trybie pilnym. Pojawiły się natomiast inne problemy a podstawowym z nich, jest brak chętnych do pracy. Często trzeba się posiłkować emigrantami, którzy na początku pobytu w naszym kraju biorą każdą pracę. Niestety, pomimo że nie brakuje im fachowej wiedzy, mają poważny problem z komunikacją słowną, ponieważ nie znają zupełnie języka polskiego oczywiście poza kilkoma słowami najczęściej używanymi na budowie, które poza nią uważane są za niecenzuralne. Technologie bezwykopowe to poważna sprawa a takie mają zastosowanie podczas budowy przy Alei Jerzego Waszyngtona. Zapewne z powodu znajomości języka na ogrodzenie trafiła tabliczka z informacją, że wykopy wykonane technologią bezwykopową są pracami na wysokości. Podobna dezinformacyjna tabliczka jest na płocie okalającym następny wykop i zgania pieszych z trawnika na chodnik. Całe szczęście, że osoby przyczepiające tabliczki nie ustawiają znaków drogowych lub nie wykonują innych czynności gdzie znajomość podstaw języka polskiego, jest obowiązkowa.
Red Aktor
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie