
Ulica Niekłańska znana jest w całej Warszawie ze znajdującego się tutaj Szpitala Dziecięcego im. prof. dr. med. Jana Bogdanowicza. Jest okazały gmach wybudowany w 1959 roku mieszczący 255 łóżek szpitalnych. Poza oddziałem szpitalnym znajduje się tutaj wiele poradni, przychodni, jak i zakładów co powoduje, że ruch w okolicy jest naprawdę spory. Nie trzeba dodawać, że większość osób stara się dostać w pobliże szpitala własnym samochodem. I o ile z dojazdem nie ma większego problemu oczywiście, jeśli nie liczyć korków na Trasie Łazienkowskiej związanych z nieustającą przebudową wiaduktów nad Saską Kępą, jak i nad Powiślem to już z parkowaniem samochodu jest pewien problem.
Człowiek jeździ wkoło uliczkami i patrzy gdzie by tu się na chwilkę przytulić a tu jak na złość, nie ma nawet pół wolnego miejsca, aby zaparkować samochód. Z jednym wyjątkiem, gdyż tuż pod szpitalem ktoś sobie zaparkował przyczepę z wielką reklamą przybytku serwującego tanie jedzenie, zajmując tak cenne miejsce. Przybytek nie znajduje się w szpitalu, co jeszcze miałoby jakiś sens, ale spory kawałek od miejsca, w którym stoi. Jej zadaniem jest łowić głodnych odwiedzających szpital i kusić niską ceną, która na miejscu okaże się zapewne znacznie wyższa. Na pierwszy rzut oka wszystko niby jest w porządku i teoretycznie można parkować, tam, gdzie jest wolne miejsce. Jednak jest to reklama znajdująca się w pasie drogowym i na jej ustawienie trzeba mieć zgodę Zarządu Dróg Miejskich oraz wnieść odpowiednią opłatę. Aż dziwne, że ZDM wydał zgodę na jej postawienie, gdyż walczy z reklamami zajmującymi pas drogowy.
Red Aktor
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie