Zwłoki w krzakach przy Grochowskiej

Wybrałem się na polowanie w rejon pomiędzy ulicą Grochowską a Stanisława Augusta tuż obok dawnych zakładów Perkun. Jest to jedna ze starszych historycznych części obecnej Pragi Południe i zawsze można znaleźć w tym miejscu coś ciekawego. W tym miejscu do lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku znajdował się cmentarz staroobrzędowców. Został rozebrany a szczątki zmarłych, przeniesiono na Prawosławny Cmentarz Wolski. Staroobrzędowcy nie stawiali nagrobków, jakie znamy z innych cmentarzy tylko takie w kształcie trumien stojących na katafalku.

Nie ma po nich najmniejszego śladu, jednak patrząc uważnie pod nogi, czasami można znaleźć kawałki kamiennych elementów. Najlepszym miejscem do poszukiwań są gęste krzaki znajdujące się przy murach otaczających opuszczoną fabrykę. Trzeba jednak mieć się na baczności, ponieważ miejsce upodobał sobie miejscowy establishment i odbywają się tutaj alkoholowe libacje. Z oddali widziałem już coś jakby namiot ustawiony w krzakach i rozpoznając teren z bliska, natknąłem się na zwłoki. Sięgnąłem po telefon, aby powiadomić służby i w tym momencie, zwłoki zaczęły donośnie chrapać a w powietrzu, dał się wyczuć znany z komunikacji miejskiej charakterystyczny „zapach” nieprzetrawionego alkoholu.

Delikwent leżał na wznak a taka pozycja, nie jest zbyt bezpieczna dla osobników będących w stanie totalnego upojenia alkoholem. Złamałem odpowiednio długi kijek i szturchnąłem kilka razy gościa, aby się przekręcił na bok. Udało się w ostatniej chwili bowiem dosłownie kilka sekund później, wystąpiły objawy podobne do tych, jakie miał Jimi Hendrix, które przyczyniły się do jego śmierci. Rad ze spełnienia dobrego uczynku ratującemu bliźniemu życie, zakrywając nos, udałem się w stronę pobliskiej ulicy, aby nieco ochłonąć i złapać trochę świeżego powietrza.

Red Aktor  

CZYTAJ RÓWNIEŻ: