Dramat mieszkańców warszawskiego osiedla. Butelki po alkoholu i odór moczu. "Bałam się wyjść"

Mieszkańcy bloków przy ulicy Polskich Skrzydeł na warszawskim Gocławiu muszą mierzyć się ostatnio z kłopotliwą sytuacją. Na klatce schodowej w ich budynkach od pewnego czasu pomieszkuje mężczyzna znajdujący się prawdopodobnie w kryzysie bezdomności. Podobna sytuacja z tym samym człowiekiem miała miejsce na Gocławiu już wcześniej. Porozmawialiśmy z zaniepokojonymi mieszkańcami.

Mieszkańcy bloku przy ul. Polskich Skrzydeł od pewnego czasu doświadczają obecności mężczyzny, który notorycznie wchodzi do budynku i śpi na klatce schodowej. Jak wskazują mieszkańcy, najczęściej jest pod wpływem alkoholu i odmawia jakiejkolwiek formy pomocy.

- Pewnego dnia rano zobaczyłam śpiącego mężczyznę na 11. piętrze. Obok niego rozrzucone były puste butelki po alkoholu oraz niedopałki papierosów. Wokół roznosił się również nieprzyjemny zapach, spowodowany m.in. obecnością moczu na posadzce. Natychmiast wezwałam policję, która wyprowadziła tego pana. Sytuacja powtarzała się. Mężczyzna za każdym razem próbował dostać się do naszego bloku. Miało to miejsce to przez kilka dni z rzędu. Doszło do tego, że po prostu bałam się wyjść z własnego mieszkania – opowiada mieszkanka bloku przy ul. Polskich Skrzydeł, prosząca o anonimowość.

Mieszkańcy wskazują, że nie jest to pierwszy incydent z tym człowiekiem na rzeczonym osiedlu. Był widziany również przy ul. Złotej Wilgi. Problem dotyczy zatem szerszej grupy osób. Otrzymaliśmy informację, że od kilku dni mężczyzna zniknął z klatki przy ul. Polskich Skrzydeł. Nie można jednak uznać tematu za zakończony, bo – jak podkreślają mieszkańcy – sytuacja nie była odosobniona.

O sytuacji została powiadomiona Spółdzielnia Orlik-Jantar. Nasza redakcja również zwróciła się do niej z prośbą o komentarz. Otrzymaliśmy odpowiedź, jednak spółdzielnia nie wyraziła zgody na publikację jej treści.