Orka z Saskiej Kępy

Zawsze jadąc ulicą Zwycięzców, zastanawiałem się, o co chodzi z tą orką. Orka ma wiele znaczeń, a przynajmniej trzy podstawowe. Jednym z nich chyba najbardziej znanym jest orka pochodząca od orania pola, czyli takiej czynności, do której potrzebny jest pług, a co za tym idzie silny koń lub traktor. Według drugiego pojęcia orka oznacza ciężką pracę i często się słyszy, że na przykład ktoś orał w banku lub innej robocie przez całą noc. Trzecim pojęciem jest nazwa osobnika żyjącego w morzach i oceanach, jaką jest właśnie orka. Niby do sklepu rybnego nazwa Orka powinna najlepiej pasować, jednak nie jest tak do końca, albowiem orka, pomimo że mieszka całe życie w wodzie nie jest rybą a ssakiem. To tak trochę jakby w mięsnym na wystawie ktoś zamiast podobizny świni zamieścił podobiznę karpia lub szczupaka.

Do tego orka sama w sobie jest mało jadalna, ponieważ w większości składa się z wody a części, które od biedy mogłyby nadawać się do zjedzenia, powodują niestrawność stąd na orki celem konsumpcji, nie poluje się. Zresztą jest to miłe dla oka zwierzątko o długości przekraczającej często dziesięć metrów i często można je spotkać w różnej maści akwariach, gdzie pod okiem trenera wykonują różne sztuczki ku zadowoleniu gawiedzi, która wcześnie słono zapłaciła za pokaz. Kto by tam chciał zjadać takie miłe zwierzątko? Nie mniej, abyśmy nie mieli wątpliwości, z jaką orką mamy do czynienia tuż obok nazwy na szyldzie znajdującym się nad sklepem są dwie grafiki przedstawiające rysunek orki. Któregoś razu muszę koniecznie zajrzeć do tego sklepu, aby zobaczyć, co tam tak naprawdę sprzedają. Nie będzie to proste zadanie, albowiem w dni powszednie znalezienie miejsca do zaparkowania samochodu graniczy z cudem.

Red Aktor  

CZYTAJ RÓWNIEŻ: