
24 marca po południu pewien mężczyzna postanowił urządzić sobie "rajd". Zagrażał innym uczestnikom ruchu drogowego, choć w ogóle nie powinien znaleźć się na drodze ani "za kółkiem". Interweniowały służby, w tym Straż Miejska.
24 marca wieczorem, strażnicy miejscy jadąc ul. Grochowską (na wysokości ul. Gocławskiej), zauważyli srebrnego citroena z zagranicznymi numerami rejestracyjnymi. Jak funkcjonariusze opisali to zdarzenie: "kierowca traktował ulicę jak swoją własność". Mężczyzna poruszał się z ogromną prędkością, nagle przyspieszał i równie gwałtownie hamował; trąbił też na innych uczestników ruchu drogowego, zmieniał pasy bez sygnalizowania manewrów. Dodatkowo widząc zbliżający się radiowóz, przez skrzyżowanie ul. Targowej z Zieleniecką, przejechał mimo czerwonego światła.
Moment później rozpędzony samochód osobowy z impetem uderzył w sygnalizator, znajdujący się przy "pasach" za ul. Skaryszewską. "Słup" zniszczony został całkowicie. Auto również zostało porządnie uszkodzone. Na miejsce wezwano Straż Pożarną oraz Policję i Pogotowie Ratunkowe. W pewnej chwili kierowca citroena próbował też uciec, ale został ujęty. Funkcjonariusze zobaczyli jego paszport, który ujawnił, że to 36-letni obywatel Gruzji.
Gruzin przyznał, że spożywał alkohol. Jego zachowanie i posiadane strzykawki wskazywały jednak na to, że mogło być to coś więcej. Umieszczono go w kajdankach w radiowozie. Dodatkowo do strażników miejskich podszedł inny kierowca, który poinformował, że obserwował rajd Gruzina od ronda Wiatraczna – kierowca citroena, jadący z ogromną prędkością, zajeżdżał drogę innym samochodom, zmieniał pasy bez sygnalizowania, a niekiedy jechał, blokując oba pasy i przeciskając się pomiędzy innymi autami.
Źródło: Straż Miejska w Warszawie
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie