
Za nami kolejne spotkanie dotyczące Tramwaju na Gocław, które jak można było się spodziewać nie wniosło nic nowego, a tym bardziej konkretnego. Pozostał tylko lekki niesmak....
Już sam początek jak podkreśla Samorząd Saskiej Kępy był znamienny.
- Od prawie dwóch lat apelujemy o poważne traktowanie mieszkańców i sensowną politykę informacyjną. Tymczasem przygotowana dla mieszkańców ulotka nie tylko podawała wyłącznie spodziewane pozytywne efekty inwestycji, ale przede wszystkim zawierała nieprawdziwy przebieg trasy tramwajowej - tłumaczą oburzeni samorządowcy i relacjonują przebieg spotkania, na którym ważnego tak naprawdę nie wydarzyło się nic.
Najpierw głos zabrał Burmistrz Tomasz Kucharski, następnie rzecznik Urzędu Dzielnicy Jerzy Gierszewski. Potem zaproszony architekt Kamil Miklaszewski opowiadał o przykładach rozwiązań tramwajowych w innych krajach, a dalej były pytania mieszkańców.
Padało wiele pytań, a wśród i takie, na które nie potrafił nikt odpowiedzieć. Jolanta Tworkowska Pieńkosz pytała m.in. o kwestię nazewnictwa projektowanych planów zagospodarowania oraz poruszyła wątek braku skutecznych działań w celu przerwania dewastacji Kanału Wystawowego. Z kolei Tadeusz Rudzki pytał o planowaną datę uchwalenia planu zagospodarowania, który miałby chronić tereny zielone. Zapytał także o to, co by się stało, gdyby doszło do realizacji inwestycji wbrew obowiązującemu Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego. Niestety nie było nikogo ani z Zarządu m.st. Warszawy ani z Biura Architektury i Planowania Przestrzennego, kto mógłby udzielić precyzyjnej odpowiedzi.
Prawdziwa ciekawostka była na koniec spotkania. Dzięki działkowcom okazało się, że inwestycja wymaga wprowadzenia zmian w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego, o czym mieszkańcy nie byli do tej pory informowani.
- Do dziś jest to podstawowy dokument, który chroni całe tereny zielone, na których znajdują się ogrody działkowe. Przedstawiciele Urzędu Dzielnicy zdawali się być tym faktem zaskoczeni, a obecnie na spotkaniu pracownicy Tramwajów Warszawskich nie umieli wyjaśnić jaki był zakres wniosku o zmianę Studium, który ta spółka złożyła w 2014 roku. Gdy pan burmistrz Adam Cieciura próbował udzielić wyjaśnień, to okazało się, że nie wie, że trasa tramwaju przetnie nie jeden, ale dwa obszary projektowanych planów zagospodarowania, w związku z czym żadnego z nowych planów nie można uchwalić bez zmieniania Studium. Krótko mówiąc tramwaj - o czym nas nie informowano - otwiera możliwość zmiany przeznaczenia całego terenu zielonego aż po ulicę Kinową - mówi Tadeusz Rudzki z Samorządu Mieszkańców Saskiej Kępy.
Nie tylko mieszkańcy poddają w wątpliwość sens tego typu spotkań. Radny Marek Borkowski (któremu bardzo dziękujemy za zdjęcia), podkreśla, że z takich spotkań nic nie wynika, bo zwyczajnie wyniknąć nie może.
- Moim zdaniem, Urząd Dzielnicy wspólnie z tramwajami powinien poważnie rozważyć zorganizowanie prawdziwych konsultacji, z możliwością zagłosowania za lub przeciwko tej inwestycji przez wszystkich mieszkańców dzielnicy, zamiast tego rodzaju spotkań, które przeradzają się w emocjonalna wymianę zdań. Było bardzo dużo mieszkańców, głównie z Saskiej Kępy, w większości przeciwnych tej inwestycji - mówi radny Marek Borkowski i podkreśla, że w sprawie pojawiają się cały czas nowe okoliczności, chociażby sprawa śledztwa w przedmiocie przyjęcia korzyści majątkowej w wysokości 2.5 miliona za nie uchwalenie planu zagospodarowania terenu, na którym ma powstać ta trasa tramwajowa.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie mogę się doczekać tramwaju, wreszcie ekologiczne rozwiązanie.
Tak "ekologiczne", że 40 metrową barierą odetnie zwierzęta ziemno-wodne z ogrodów działkowych od brzegu Kanału Wystawowego. Radzę się dokształcić.
"Ekologiczne rozwiązanie" kwestii lęgowisk kaczki krzyżówki? Chyba "ostateczne rozwiązanie"! Wykop Trasy Łazienkowskiej (żeby górą jechały tramwaje) ma być dokładnie w tym miejscu, gdzie od lat kaczki składają jaja. Bo nie można ominąć? - Bo trzeba wiedzieć, gdzie są gniazda kaczek a autorzy raportu o oddziaływaniu na środowisko... tego nie wiedzieli!!! I o wielu innych sprawach też w raporcie nie napisali...
Trzeba przypomnieć dlaczego w ogóle spotykamy się w sprawie tramwaju, a nie metra. W grudniu 2013 r. na sesji rady dzielnicy, radni wszystkich opcji przyjęli jednogłośnie stanowisko w sprawie budowy tej lini, postawa Platformy Obywatelskiej mnie nie dziwi, bo zawsze mówili o budowie lini tramwajowej na Gocław i co do dalszych działań trudno mieć do nich w tej kwestii pretensje, jednak postawa Prawa i Sprawiedliwości była i jest zaskakująca bowiem na różnego rodzaju spotkaniach przedwyborczych przedstawiciele tej partii jak mantrę powtarzali, że metro pojedzie na Gocław i znajdą się na to pieniądze i oto będą walczyć. Z dniem w którym przyjęto to stanowisko wszelkie nadzieje na metro... prysły lub jak kto chce oddaliły się w siną dal - https://drive.google.com/open...
A po co nam, ludziom, środowisko naturalne? Lepiej zaorać wszystko i zalać betonem, przynajmniej będzie równo.
Na to spotkanie przyszło dużo Gocławian, którzy lobbowali za tramwajem, na początku do głosu nie dopuszczano Saskokępian, stało się to dopiero pod koniec całego spotkania. Nie było nikogo z ZTM i w związku z tym nikt nie umiał powiedzieć, co się zmieni, jeśli chodzi o trasy autobusów. Władza dzielnicy nie była przygotowana na to spotkanie, zadbali tylko o to, żeby mikrofon dostawał się głównie w ręce tym, co byli ZA. Spotkanie było jednak pożyteczne, bo można było się przekonać kolejny raz o arogancji władz dzielnicy, a dowiedzieliśmy się też o tym, o czym mowa jest w artykule, a czego nie byliśmy świadomi. Zresztą widać wyraźnie, że chcą przejąć teren ogródków działkowych , a tramwaj jest pierwszym elementem prowadzącym do tego celu.