
Z ciekawości podjechałem zobaczyć ewenement w skali Warszawy, jakim jest powstały w ubiegłym tygodniu trawnik na przystanku tramwajowym przy ulicy Grochowskiej. Znajduje się dokładnie na przystanku tramwajowym oznaczonym jako Przystanek Kickiego. Idąc na przystanek i będąc już prawie na wysepce, na której się znajduje, wlazłem w kałużę wody. Była na tyle głęboka, że woda wlała mi się do buta. Trzeba patrzeć pod nogi, a jak chce się korzystać z komunikacji miejskiej, to trzeba zachować szeroko rozumianą ostrożność i być bardzo przezornym, ponieważ nigdy nie wiadomo co może spotkać człowieka po drodze. Sam trawnik nie wygląda zbyt imponująca, ale z drugiej strony jak ma wyglądać trawnik na przystanku tramwajowym, tego w zasadzie nikt nie wie.
Zamiast wydawać zapewne spore pieniądze na bzdety, jakimi w końcu są trawniki na przystankach, to może lepiej by było wydać te pieniądze i zadbać, aby przy wejściu na przystanek nie stały kałuże z wodą. Przydałaby się też większa wiata, pod którą zmieści się więcej osób oczekujących na tramwaj. W obecnych czasach wiata nie chroni tylko przed wiatrem czy padającym deszczem lub śniegiem, ale również przed palącym słońcem a było nie było przystanek, znajduje się na środku szerokiej ulicy, jaką jest ulica Grochowska. Trawnik na przystanku tramwajowym to zwykła fanaberia i jest zupełnie niepotrzebny z punktu widzenia pasażerów a jego utrzymanie, będzie generowało dodatkowe koszty. Te pieniądze można było wydać znacznie lepiej i przynajmniej postawić kilka ławek, które bardziej by się przydały w tym miejscu niż trawnik.
Red Aktor
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie