
W dawnych czasach kiedy ilość samochodów w Warszawie zaczęła znacznie wzrastać, pojawiły się pierwsze problemy z parkowaniem samochodów. Jak wiemy Warszawiacy, są zakochani w motoryzacji a do końca lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, panowało przekonanie, że samochodem należ dojechać bezpośrednio pod drzwi własnego mieszkania lub firmy. Było to wtedy tak oczywiste, jak świecące na niebie słońce. Nikt też nie przejmował się zbytnio parkującymi wszędzie samochodami do czasu aż za porządkowanie ruchu, wzięli się miejscy urzędnicy. Od tego czasu zaczęło robić się naprawdę źle i sytuacja ulega pogorszeniu z roku na rok. Po 1997 roku do urzędników dołączyli strażnicy miejscy posiadający możliwość karania kierowców za wykroczenia, jakie popełniają podczas niewłaściwego parkowania. Obecnie na Saskiej Kępie sytuacja z parkowaniem jest bardzo zła i zaparkowanie samochodu dwa razy w tym samym miejscu jest w zasadzie niemożliwe.
Jeśli ktoś nie ma garażu lub miejsca parkingowego na tak zwanym parkingu społecznym to posiadanie samochodu, mieszkając na Saskiej Kępie, robi się kłopotliwe, a często mija się z celem. Jeden z mieszkańców parkujący swój samochód przy ulicy Finlandzkiej znalazł doskonałe rozwiązanie problemu. Jest ono proste i niebywale skuteczne. Przy pomocy kilku płyt MDF pochodzących z rozbiórki starego regału zrobił sobie specjalny potykacz, który zostawia na „swoim miejscu” na czas nieobecności. Jak widać inni kierowcy, nie próbują już parkować w tak oznaczonym miejscu ani go nie zastawiają. Pomysł jest świetny i zapewne szybko znajdzie naśladowców na całej dzielnicy.
Red Aktor
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie