
Sadząc trawę pomiędzy torami tramwajowymi Zarząd Dróg Miejskich, idzie na rekord i pewnie z czasem zostanie wpisany do księgi rekordów Guinnessa za wysianie najdłuższego na świecie trawnika. Taki rekord pozostanie długo niepobity, ponieważ trudno będzie wymyślić głupszy pomysł niż sianie trawy pomiędzy torami tramwajowymi. I jeszcze pół biedy, jeśli takie rozwiązanie byłoby na jakiś terenach zielonych lub podmiejskiej leśnej trasie. Ulica Grochowska jest ruchliwą ulicą posiadającą po dwa pasy ruchu w każdą stronę i z posadzonej trawy pożytku jest mniej niż z psa gnoju. Paradoksalnie pasażerowie tramwajów też z trawnika nie mają żadnego pożytku, ponieważ znajduje się pod podłogą, a ta jak wiemy, jest nieprzeźroczysta. Znacznie lepiej byłoby posadzić trawnik w samym tramwaju a pod sufitem umieścić girlandy z kwiatami.
Miałoby to jakiś sens a na pewno, wyszłoby znacznie taniej niż trawnik na torowisku. Co prawda komunikacja jest bardzo droga i miasto ma środki na różne fanaberie i eksperymenty, a potem na utrzymanie tych wynalazków co wcale, nie jest takie tanie. Na Grochowskiej pomiędzy torami zamiast trawy posadzono rozchodnik, który w odróżnieniu od trawy jest odporniejszy na suszę i nie wymaga podlewania. Nie jest jednak odporny na sól, którą w zimę posypuje się w wiadomym celu drogi i trzeba wykonać kilometry plastikowych płotków, aby chronić torowisko. Z jednej strony ekologiczna zieleń a z drugiej kilometry plastiku, którego zużycie staramy się za wszelką cenę ograniczyć. Najlepszym rozwiązaniem był tradycyjny żwir między torami. Wychodziło taniej a od czasu do czasu i tak coś tam wyrosło.
Red Aktor
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie