Bezmyślne dokarmianie ptaków może być śmiertelne - historia łabędziej rodziny. Konsekwencje dla Stefana, apel o rozwagę.

Wcześniej mieszkały na Jeziorku Gocławskim. Teraz bytują na Kamionkowskim. Para łabędzi z młodymi będzie wciąż zachwycała mieszkańców, jeśli znowu ktoś nie zrobi im krzywdy…

Historia tej łabędziej rodziny pokazuje, jak groźna dla ptaków może być nasza bezmyślność. Para łabędzi, nazwana przez mieszkańców Stefania i Stefan, od dłuższego czasu mieszkała na Jeziorku Gocławskim.

Wszystko było pięknie, dopóki Stefan nie uległ poważnemu zatruciu. Pod koniec kwietnia dostał kwasicy żołądka, która często jest dla ptaków chorobą śmiertelną, a jej powodem było dokarmianie chlebem i bułkami przez okolicznych mieszkańców. Na szczęście pomoc przyszła w porę, łabędzia złapano i przewieziono do stołecznego Ogrodu Zoologicznego, gdzie go leczono i poddawano rehabilitacji. Łabędź przebywał w zoo aż do 4 maja, potem wrócił do naturalnego środowiska.

Ta historia na szczęście ma swój happy end: para łabędzi już na drugi dzień po wyjściu Stefana ze „szpitala”, doczekała się młodego, a dwa dni później wykluło się kolejne potomstwo. Rodzina zmieniła miejsce bytowania. Zamieszkała na Jeziorku Kamionkowskim.

Ludzie, którym los zwierząt leży na sercu, rozwiesili apele o niedokarmianie ptaków przytaczając historię łabędziej pary, która jest najlepszym dowodem na to, że szkodzimy naszym skrzydlatym sąsiadom, choć wydaje nam się, że robimy dobrze.

Dołączamy się do tej prośby: nasze jedzenie nie nadaje się dla ptaków, nie dawajmy im pokruszonego pieczywa i podobnych rzeczy. To w niczym im nie pomoże, a jedynie zaszkodzi.

Dlaczego nie wolno dawać ptakom bułek czy chleba? Spożywanie przez nich pieczywa zakwasza układ pokarmowy i fonalnie doprowadza do kwasicy żołądka. To nie wszystko - mogą również nabawić się zespołu anielskiego skrzydła czyli zwyrodnienia stawów, które skutkuje wykrzywieniem skrzydeł. Dla wielu ptaków nasza rzekoma troska okazuje się śmiertelna!

CZYTAJ RÓWNIEŻ: