
Co prawda wyprowadziłem się już jakiś czas temu z Saskiej Kępy, ponieważ absolutnie nie dało się już w tym miejscu mieszkać ze względu na setki zaparkowanych bez mała jeden na drugim samochodzie i bardzo słabą infrastrukturę dla rowerzystów. I nie chodzi tylko o słabe ścieżki dla rowerów, ale głównie o zupełny brak miejsc, gdzie można je w miarę bezpiecznie pozostawić. Przeniosłem się na Żoliborz, gdzie jest zupełnie inaczej i to tam jest prawdziwy, warszawski klimat, a nie jak mi się zdawało dotychczas na Saskiej kępie.
Jednak jako miejski aktywista przygotowujący się do wyborów samorządowych działam na rzecz jednej słusznej organizacji reprezentującej interesy aktywistów miejskich i odwiedzam różne miejsca w Warszawie wymagające pilnych zmian a tych na Saskiej Kępie, jest bardzo wiele. Mknąc swoim elektrycznym jednośladem po ulicy Francuskiej, która mam nadzieję, krótko po wyborach stanie się pasażem z całkowitym zakazem dla ruchu samochodów, kątem oka zawsze widziałem jakąś przymierzalnię.
W końcu się zatrzymałem i zrobiłem rozpoznanie walką i okazało się, że jest tu jakiś Plac Przymierza i to jeszcze ma kilka numerów adresowych. Tylko jak okiem sięgnąć żadnego placu w tym miejscu nie ma. Zwykła ulica gdzie po jednej stronie znajdują się jakieś rudery a po drugiej wielkie blokowisko. Nie dość, że jakaś idiotyczna nazwa, która się wzięła nie wiadomo skąd to jeszcze po placu ani śladu. Nawet w mojej rodzinnej wiosce taki numer by nie przeszedł. Cóż takie klimaty jaka dzielnica. Będzie co zmieniać, oj będzie.
Aktyvista
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pan autor nie zna historii Saskiej Kępy. Przed pisanie bzdur warto ją poznać.
Ja zawsze uważałem że jestem z Mokotowa, mimo, że na Saskiej Kępie mieszkam od 25 lat. Jestem Warszawiakiem od pokoleń i kocham to miasto okaleczone przez wielu naprawiaczy, aktywistów i innych mądrali, którzy pod wpływem koniunktur politycznych niszczą to miasto. Wspomniał Pan Pl. Przymierza. to co po nim zostało, to tych kilka numerów. Parę lat temu ktoś, taki jak Pan, bez sentymentu, wrażliwości i wiedzy postanowił coś zmienić i poszedł śladami Moczara który zbudował bloki na Międzynarodowej żeby się zemścić na inteligencji, i postawił Klocki w sercu placu. Kocham to miejsce gdzie jeszcze można, choć coraz mniej miejsca, zaparkować samochód bez opłat, w dwóch rzędach. Kocham Saską Kępę mimo cudownych pomysłów politycznych aktywistów, którzy muszą coś zmienić żeby zaistnieć, jakby nie można było zasłynąć tym, że się coś ocaliło. Wścieka mnie Stadion Narodowy, który paraliżuje życie nie tylko mieszkańców Saskiej Kępy, ale całego miasta, bo takie obiekty buduje poza miastem a nie w jego sercu. Mógłbym tak dalej i po całym mieście. Muniek śpiewał "Gdzie Hitler i Stalin zrobili co swoje", ale potem coś powstało dzięki, miedzy innymi twórczości Bohdana Pniewskiego, a teraz idzie nowe i co zmiana to gorzej. Na szczęście zawsze mogę wziąć termos z ziółkami i pójść sobie "w kapciach" nad Wisłę, zapalić ognisko...
Czy Pan tu kiedykolwiek mieszkał ? Co za stek bzdur . Rudery na pl. Przymierza ? Metr kw. w tej " ruderze " kosztuje ok. 15 tys zł . Uchowaj boże przed takimi AKTYWISTAMI !
Szkoda, że nie pod nazwiskiem, bo warto byłoby poznać autora tego wytrysku geniuszu. Pomijając bolesną ignorancję w zakresie historii nazwy (chociaż kultura wymaga, aby poznać temat zanim się zacznie go krytykować) oraz dość prostackie poczucie humoru, to warto wspomnieć ile kosztują takie pomysły: otóż milionów (częściowo z prywatnych zasobów), bo trzeba nanieść poprawki na plany, zaktualizować bazy danych adresowych (także zapisy sądowe, np. w księgach wieczystych), zmienić tabliczki adresowe oraz szyldy, w końcu wymienić sporo dokumentów. Czy Pan Szanowny "Aktyvista" kuma co stoi za prostym jak cep pomysłem "zmieńmy"? Zamiast pisać takie bzdety warto pomyśleć o zaPiSaniu się do jedynie słusznej partii, oni lubią takich silnorękich.