Punkt Obsługi Pasażerów i parking

Punkt Obsługi Pasażerów znajduje się przy ulicy Grochowskiej 316/320. Takich punktów w Warszawie jest kilkanaście, choć nie powinny istnieć. Wystarczyłby jeden zlokalizowany gdzieś w centrum miasta. Pasażer powinien być obsłużony od „a” do „zet” w środku transportu lub na przystanku, a nie w jakimś punkcie. Jest co prawda jeden punkt, gdzie wszystko można załatwić online, jednak chyba nie działa to najlepiej, skoro jest potrzebnych, jeszcze prawie dwadzieścia punktów stacjonarnych. Przedłużenie abonamentów dla mieszkańców powinno załatwiać się z poziomu parkometru a sprawy związane z komunikacją miejską w maszynie do sprzedaży biletów. Jeśli komunikacja byłaby bezpłatna to te wszystkie punkty, byłyby zbędne. Nikt by nie musiał nic kupować ani tym bardziej przedłużać i tracić czas, ponieważ wszystko byłoby bezpłatne. Kontrolerzy polujący na gapowiczów byliby zbędni, ponieważ wszyscy podróżowaliby na gapę.

Argumentem miasta jest jednak jak zawsze brak środków w kasie miasta na takie rozwiązanie i lepiej utrzymywać masę pracowników do obsługi oraz płacić czynsze za lokale niż przeznaczyć te środki na inne cele. Do bezpłatnej komunikacji na pewno mniej by trzeba było dokładać niż do płatnej. Punkt Obsługi Pasażerów przy ulicy Grochowskiej ma taką zaletę, że znajduje się na parterze i jest bardziej dostępny dla osób niepełnosprawnych niż inne punkty. Niestety przed punktem brak jest odpowiedniego parkingu i niepełnosprawni i tak muszą dojść na piechotę. Niby jest wyznaczony parking i są wymalowane koperty, jednak zastawiony jest jakimiś słupkami i nie można tam wjechać. Petenci zostawiają samochody bezpośrednio na pasie ruchu na ulicy, stwarzając zagrożenie drogowe dla innych użytkowników ruchu. Punkt Obsługi Pasażerów zlokalizowany z daleka od przystanków komunikacji miejskiej powinien mieć parking z prawdziwego zdarzenia. W innym przypadku powinien być przeniesiony w bardziej dostępne miejsce takie jak galeria handlowa gdzie z parkowaniem samochodu, nie ma problemu.

Red Aktor  

CZYTAJ RÓWNIEŻ: